Abp Stanisław Gądecki na procesie pedofila: Zeznam tyle, ile skleroza mi pozwol

POZNAń (POLAND)
Gazeta Wyborcza [Warsaw, Poland]

February 25, 2022

By Piotr Żytnicki

Nie obawiam się przeszukania kurii – mówi poznański metropolita abp Stanisław Gądecki. Nie chce też płacić zadośćuczynienia gwałconemu mężczyźnie: – Odpowiedzialność zbiorową stosowali hitlerowcy.

Abp Stanisław Gądecki przyjechał w piątek 25 lutego do Chodzieży, 75 km od Poznania. Sąd wezwał go na świadka w sprawie księdza, który molestował i gwałcił ministranta Szymona Bączkowskiego. – Pierwszy raz mam zeznawać w sądzie w takiej sprawie – przyznał Gądecki po zmierzeniu temperatury i wejściu do sądu.

Sprawa jest głośna, bo choć księdza usunięto ze stanu duchownego, to Kościół nie chce pokazać sądowi dowodów, które zgromadził.

Abp Stanisław Gądecki nie pomógł sądowi

Sąd utajnił proces pedofila, by chronić ofiarę. Przed piątkową rozprawą Szymon Bączkowski poprosił jednak o odtajnienie procesu – chciał, by abp Gądecki zeznawał jawnie, w obecności dziennikarzy. Mimo że to zdanie ofiary powinno być najważniejsze, sędzia Katarzyna Orzeł odrzuciła wniosek i proces pozostał tajny. Uzasadnienia nie ujawniła.

Opinia publiczna nie pozna zatem zeznań poznańskiego metropolity i szefa episkopatu. – Wszystko, co mam do powiedzenia, powiem sądowi – powiedział przed rozprawą abp Gądecki.

Na pytanie, czy podzieli się z sądem całą wiedzą o sprawie księdza pedofila, odpowiedział:

– Ma się rozumieć. Na tyle, na ile skleroza mi pozwala. Ja już ją odczuwam. Nie wiem jak wy.

Abp Stanisław Gądecki do tej pory nie pomagał w osądzeniu pedofila. Odmówił przekazania akt kościelnego dochodzenia w tej sprawie. Prokuratura i sąd prosiły o te dokumenty, by sprawdzić, jakie dowody na pedofila udało się zgromadzić Kościołowi.

Arcybiskup twierdził, że akta wysłał do Watykanu, a kopii nie zachował. Sędzia Orzeł zagroziła, że wyśle do kurii policję, ale na razie na groźbach się skończyło.

Abp Stanisław Gądecki: Nie lekceważę sądu

Przed rozprawą pytaliśmy Gądeckiego, czy obawia się policyjnego przeszukania w kurii. – Niczego się nie obawiam, bo to, co mieliśmy, to przekazywaliśmy. Nie wynika to ze ślepego uporu czy lekceważenia sądu – odpowiedział.

Jego zdaniem oburzenie opinii publicznej wynika z “narracji medialnej, że arcybiskup upiera się, bo się upiera”.

Gądecki podkreślił, że podlega nie tylko prawu świeckiemu, ale także kościelnemu. Powtórzył, że dokumenty wysłał do Watykanu, a kopii nie zachował, bo nie miał takiego obowiązku.

– Sąd może na mocy prawa międzynarodowego zwrócić się do Watykanu o wydanie tych dokumentów – powiedział.

Zapewnił też, że jeśli sąd w Chodzieży zwróci się z prośbą do Watykanu, to on poprze starania sądu.

Gądecki deklaruje dobrą wolę i chęć współpracy, ale do tych słów należy podchodzić ostrożnie. Jego bliscy współpracownicy – zatrudnieni w kurii księża Jan Glapiak i Ryszard Rybak – utrudniali bowiem śledztwo w sprawie pedofila. Prokuratura przesłuchiwała ich, bo prowadzili kościelne dochodzenie. Księży dopadła jednak amnezja – twierdzili, że nic nie pamiętają.

Ks. Jan Glapiak był w tym czasie delegatem abp. Gądeckiego do spraw ochrony dzieci i młodzieży. W ubiegłym roku papież Franciszek mianował go nowym biskupem pomocniczym archidiecezji poznańskiej. Glapiaka rekomendował do awansu abp Gądecki.

– Był jednym z trzech kandydatów – stwierdził w piątek arcybiskup. Nie odniósł się jednak do postawy Glapiaka w śledztwie, gdy nowy biskup zasłaniał się niepamięcią.

Glapiak w piątek również przyjechał do sądu w Chodzieży, by składać zeznania. Jego także przesłuchiwano za zamkniętymi drzwiami. Z dziennikarzami nie chciał rozmawiać.

Abp Gądecki nie chce płacić

Poznańska kuria potwierdziła, że Szymon Bączkowski padł ofiarą księdza pedofila. Do tej pory nie zadośćuczyniła jednak pokrzywdzonemu.

Abp Gądecki stwierdził w piątek, że zgodnie z kościelnymi procedurami Kościół powinien oferować ofiarom pomoc duchową, terapeutyczną i medyczną. – Skierowaliśmy takie pytanie do pana Szymona. Zostawił je bez odpowiedzi – wyjaśnił arcybiskup.

Kościół nie zamierza natomiast płacić zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone przez księdza pedofila. – Odpowiedzialność finansowa jest niedorzeczna – stwierdził abp Gądecki. – Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej było za czasów hitlerowskich, gdy zabijano całą rodzinę czy wioskę ze względu na winę jednego. Teraz czas jest chyba trochę dalszy.

Sądy jednak patrzą na te sprawy inaczej i uznają cywilną odpowiedzialność Kościoła za krzywdy wyrządzone przez księży. Na tej samej zasadzie pracodawca odpowiada finansowo za krzywdy wyrządzone przez pracownika.

Adwokat Artur Nowak, pełnomocnik Szymona Bączkowskiego, skomentował: – Gądecki nie rozumie kultury prawnej Zachodu. Idąc jego tokiem myślenia, należałoby uznać za hitlerowskie także sądy w USA i krajach Europy Zachodniej.

https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,28154964,abp-stanislaw-gadecki-na-procesie-pedofila-zeznam-tyle-ile.html